Translate

środa, 9 stycznia 2013

Podroz i pierwsze dni w nowym domu

Podroz tutaj zajela nam dwa dni. W listopadzie trudno o bezposrednie polaczenia z Polski na Sycylie. Zdecydowalismy sie na tania opcja z AirBerlin, z dwoma przesiadkami i noclegiem w Niemczech. Pakowanie sie na osiem meisiecy i trzy pory roku, i prace, ktora moze wymagac jakiegos ksiazkowego zaplecza, skonczylo sie na 110 kg bagazu. Kazde z nas po dwie walizki, bagaz podreczny i torbe z kotem. 


Tak bedzie w przyszlosci;)

Wyjechalismy z Krakowa w deszczowy poranej 11 listopada, o osmej rano wsiedlismy w taksowke, zamykajac za soba dzrwi przytulnego mieszkanka w Nowej Hucie. Ostatnie spojrzenie na jesienne drzewa, na kiosk z warzywami, i Pania Bogusie machajaca do nas ze lzami w oczach. Bedzie nam jej brakowalo. Wyprowadzamy sie z Krakowa, najprawdopodobniej na stale. Choc to miasto zawsze bedzie moim ukochanym.

Wymarzylam sobie, ze prosto z lotniska przyjedziemy do naszego nowego mieszkania. Po dwoch dniach w podrozy, z calym tym stresem zwiazanym z przeprowadzka i podroza z kotami, chcialam po prostu rzucic sie na lozko, i wiedziec, ze moge tam zostac na tydzien.Tak tez sie stalo, przyjechalismy do naszego nowego mieszkania - i zaczelismy odkrywac wszystkie jego katy.

Raz, dwa, trzy pokoje, salon i kuchnia! Wieksze niz sie spodziewalam, idealne do przyjmowania gosci. Ten pokoj to bedzie garderoba, tylko ubrania, wow! Ten to sypialania - cudownie miec osobny pokoj tylko na sen. A ten to bedzie pokoj na joge:) Salon ze stolem i kanapa na nasze wloskie uczty i rozrywke przed ekranem. 





W kuchni rekonensans: mamy kuchenke gazowa, nie mamy gazu. Mamy pare talerzy, pare szklane, pare sztuccow, i to doslownie pare. Wyciagamy to, bez czego nie da sie podrozowac: noz. Piekny, profesjonalny i ostry jak brzytwa noz, z weselnego arsenalu oplaconego przyslowiowym groszem. Tworzymy liste tego, czego nam brakuje:
- poduszki
- koldra
- deska do krojenia
- garnek do gotowania makaronu
- sitko
- kieliszki do wina...

Jak wielu rzeczy nam brakuje do podstwowych zmagan kulinarnych! Teraz, jak zawsze, z dala od domu, doceniam w pelni wyposazona kuchnie, jaka wiekszosc z nas ma w domu. Z lista w kieszeni spacerujemy po miescie szukajac sklepow. Oprocz listy, wkotce zjawia sie w naszej kuchni wymarzona tarka do parmezanu i noz do ostryg - bardzo lokalnie.


 


I widok z okna!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz