Wybieramy miejsca polozone na tyle blisko, zeby mozna bylo tam dojechac miejskim autobusem, albo podmiejskim pociagiem. Dalsze wyprawy, na czele z tymi na Etne i do przepieknej Taorminy, czekaja na lepsze czasy finansowe, i przyjaciol, z ktorymi bedziemy mogli wynajac samochod. Tymczasem, z paroma monetami w kieszeni, wybieramy bliskie strony. I to sprawia, ze cieszymy sie rzeczami prostymi, miejscami bliskimi, o wdziecznych nazwach i lokalnym uroku. Czarujaca prostota, co sobote w nowej odslonie.
|
Na poczatek dnia - cappuccino z widokiem na morze |
|
Widok na Porticello i Capo Zafferano |
|
W ciszy, posrod riun miasta wybudowanego tu prawie 3000 lat temu, slyszelismy tylko dzwonki pasacych sie tu koz i owiec. |
|
Zycie pasterza. Najpiekniejsze spotkanie tego dnia. |
|
Gorzysta, zielona i blekitna Sycylia, ktora odkrywamy na nowo. Takie miejsca jak to, zawsze beda mialy miejsce w moim sercu. |
|
Santa Flavia - miasteczko o bardzo przyjaznym klimacie. Pamietam opowisci mojej Babci o lawkach, ktore kiedys staly na wsi przed kazdym domem, zwrocone w strone ulicy. Na nich mozna bylo przysiasc, pogawedzic z sasiadem, popatrzec na leniwe zycie. Tu dalej tak mozna. |
Jeszcze tu wrocimy, w pewien deszczowy i pochmurny wtorek, z musujacym prosecco i ostrygami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz