Tak, to jest mozliwe!
A nawet konieczne w przypadku, kiedy przeprowadzamy sie na pare dlugich miesiecy, i absolutnie nie mamy z kim zostawic naszego podopiecznego.
Michal i ja mamy dwa kotki: Groszka i Czarnuszke. Na poczatku byly dla nas kotwica, zatrzymujaca nas w jednym miejscu po roku intensywnego podrozowania. Teraz kanalizuja uczucia macierzynskie, ktore sie w nas rodza. Przede wszystkim daja nam duzo radosci.
Popatrzcie sami! Nawet po calym, dlugim dniu pracy w zupelnie nowym srodowisku, jak sie nie usmiechnac na widok takiego stworzenia?
Kiedy zdecydowalam sie na Asystenture, zdecydowalismy, ze przeprowadzimy sie razem: Michal, moj maz i nasze koty. Zaraz pojawily sie pytania: jak? Jak podrozuja zwierzeta?
1. Paszport
Nasze koty potrzebuja paszportow. To takie eleganckie niebieskie ksiazeczki z unijnymi gwiazdkami. Zawieraja podstawowe informacje na temat wlasciciela i kota, a co najwazniejsze zawieraja kod identyfikacyjny naszego kota. Cala procedura zakladania paszportu trwa 15 min i kosztuje ok 120 zl. Na terenie Krakowa, w Nowej Hucie, zajmuje sie tym na przyklad lek. wet. Pawel Krok:
http://www.leczenie.republika.pl/index.html
Kot dostaje zastrzyk, dosc gruba igla, z mikroczipem. Ten czip ma swoj kod, ktory od tej pory jest znakiem rozpoznaczym naszego kota i moze przydac sie w podrozniczych zawieruchach na lotnisku i w nowym kraju.
Wiecej na:
http://www.vetopedia.pl/article51-1-Paszporty_dla_zwierzat.html
Paszport wygla tak:
2. Linie lotnicze przyjazne kotom
W naszym wypadku airberlin. Oplata za kota to 30 euro, za cala podroz.
Trzeba upewnic sie, ze linie nadal sa na "tak", jesli chodzi o naszego zwierzaka. Dlatego tez, tym razem wyjatkowo, zarezerwowalam bilety z pomoca konsultanki. Spokojnie wytlumaczylam jej o co mi chodzi, dopytalam o dodatkowy bagaz i potwierdzilam zasady przelotu dla kotow. Dzieki temu, bylam spokojna, ze wiem o wszystkim, co musze przygotowac, zeby podroz przebiegla sprawnie.
Jesli nasz zwierzak zmiesci sie w 6 kg: waga kota i klatki, wtedy moze podrozowac z nami, w kabiniec pasazerskiej. To zdecydowanie dobra opcja: kot jest z nami przez caly czas, w trakcie podrozy samolotem, ale tez na lotnisku. Mozemy na biezaco sprawdzac jak sie ma, a swoim glosem zapewniac mu choc troche poczucia bezpieczenstwa.
Wiecej o przewozie zwierzat w airberlin:
http://www.airberlin.com/pl-PL/site/flug_gepaeck_luggage.php
3. Klatka czy torba?
Linie lotnicze podaja bardzo dziwne wymiary klatki/torby, w ktorej moze podrozowac kot. Wymierzcie sobie to: 55 x 40 x 20 cm - waskie, wysokie i dlugie. W praktyce bardzo trudne do kupienia. Tak waskie sa tylko torby dla gryzoni i krolikow, za male dla kota. Z kolei wiekszosc klatek dla kotow jest znacznie szersza. Szukalismy dlugo, w sklepach zoologicznych, w Internecie. Wymiary takie sa konieczne, zeby klatka zmiescila sie pod siedzenie przed nami. Tam bowiem podrozuje kot. Nie mozna go wsadzic do luku nad glowa, ani trzymac na kolanach. Dlatego nie warto eksperymentowac i wybrac dokladnie taka klatke.
Niestety, nam sie nie udalo jej znalezc. Ostatnio znajomy z Krakowa powiedzial mi, ze kiedys udalo mu sie kupic taka torbe dla swojego kota w sklepeie zoologicznym na u. Filipa.
My zdecydowalismy sie na uszycie takiej torby. Z pomoca przyszla nam utalentowana Pani Dorotka, krawcowa ze Skaly, pod Krakowem. Wyszlo pieknie! Zobaczcie sami! Na dno torby polozylam podkladke higieniczna (do kupienia w aptece, ok. 10 zl za 5 sztuk), na wypadek, gdyby cos przydarzylo sie po drodze.
4. W torbie
To byla przygoda i sporo stresu. Podeszlismy do stanowiska odprawy z calym plikiem dokumentow: biletami, biletami dla kotow i kwitkami za dodatkowy bagaz, naszymi paszportami, kocimi paszportami, kocimi ksiazeczkami szczepien (musza byc w duecie z paszportem). Rzut oka na kazdy dokumnet, pare pytan, sprawdzenie wymiarow torby i zielone swiatlo. Uff! Nastepne schody przy przejsciu przez bramki i skanery. Koty trzeba wyciagnac z torby, mocno do siebie przytulic, bo to chyba najbardziej nieprzyjemny dla nich moment, i jak najszybciej przejsc przez ten halas. Warto poczekac na taki moment, kiedy nie bedzie zbyt wielu ludzi w kolejce, zeby w ten sposob maksymalnie skrocic czas w tym najglosniejszym na lotnisku miejscu.
Tu pojawia sie pytanie: czy mozna kota znieczulic/uspic? Weterynarz przygotowal dla nas cztery porcje leku o takim dzilaniu. Zolty, zawiesisty plyn w malenkiej strzykawce. W cenie ok. 8 zl za jedna dawke. Do podania na godzine przed podroza, czyli gdzies na etapie lotniskowego zamieszania. Weterynarz dal nam ten lek, mowiac, ze to sprawdzony sposob. Powiedzial tez, ze trzeba pilnowac kota, zeby sie gdzies "nie przydusil", bo lek wlasciwie go paralizuje. Biorac pod uwage to, ze klatka jest waska, wcisnieta pod fotel sasiada z przodu, wizja kota, ktory moglby sie faktycznie "przydusic" sprawila, ze nie podalismy kotom leku.
Nasz lot trwal pare dobrych godzin, pierwszego dnia z jedna przesiadka. Postanowilismy sprawdzic jak koty zniosa pierwszy start i ladowanie, i czy da sie uniknac tego stresujacego w sumie zelu.
Dalo sie:) Na Czarnuszke stres dziala jak paralizator, zamiera w bezruchu i robi sie sztywna, wiec nie trzeba jej bylo dodatkowych usztywniaczy. Z kolei Groszek miauczal przy starcie, i byl dosc nbiepsokojny w samolocie, ale pozniej uspokoil sie i usnal. Nie byla to najprzyjemniejsza podroz w ich zyciu, ale daly rade.
5. W hotelu
W nagrode, po siedmiu godzinach podrozy, mogly rozprostowac kosci w przylotniskowym hotelu. Doplata za oba koty to zaledwie 15 euro.
Zoorganozwalismy im kuwete (roboczo: pudelko po komputerze, wypelnione ziemia sprzed hotelu). Mysle, ze nastepnym razem mozna spokojnie zapakowac troche ich ulubionego, drewnianego zwirku. Znajome miseczki, znajome jedzenie i po dwoch godzinach kotki zrelaksowane zwiedzaly nowe wnetrze i odpoczywaly przed druga czescia podrozy.
W nagrode prawie osiem miesiecy ze swoimi Panciami na Sycylii, z dieta bogata w swieze sardynki z pobliskiego targu. Zreszta, zawsze uwazalismy, ze Groszek ma wloska krew, ze wzgledu na jego milosc do oliwek, serow i spagetti. Teraz, po latach, w kocim ciele, wrocil do ojczyzny:)
A nawet konieczne w przypadku, kiedy przeprowadzamy sie na pare dlugich miesiecy, i absolutnie nie mamy z kim zostawic naszego podopiecznego.
Michal i ja mamy dwa kotki: Groszka i Czarnuszke. Na poczatku byly dla nas kotwica, zatrzymujaca nas w jednym miejscu po roku intensywnego podrozowania. Teraz kanalizuja uczucia macierzynskie, ktore sie w nas rodza. Przede wszystkim daja nam duzo radosci.
Popatrzcie sami! Nawet po calym, dlugim dniu pracy w zupelnie nowym srodowisku, jak sie nie usmiechnac na widok takiego stworzenia?
Kiedy zdecydowalam sie na Asystenture, zdecydowalismy, ze przeprowadzimy sie razem: Michal, moj maz i nasze koty. Zaraz pojawily sie pytania: jak? Jak podrozuja zwierzeta?
1. Paszport
Nasze koty potrzebuja paszportow. To takie eleganckie niebieskie ksiazeczki z unijnymi gwiazdkami. Zawieraja podstawowe informacje na temat wlasciciela i kota, a co najwazniejsze zawieraja kod identyfikacyjny naszego kota. Cala procedura zakladania paszportu trwa 15 min i kosztuje ok 120 zl. Na terenie Krakowa, w Nowej Hucie, zajmuje sie tym na przyklad lek. wet. Pawel Krok:
http://www.leczenie.republika.pl/index.html
Kot dostaje zastrzyk, dosc gruba igla, z mikroczipem. Ten czip ma swoj kod, ktory od tej pory jest znakiem rozpoznaczym naszego kota i moze przydac sie w podrozniczych zawieruchach na lotnisku i w nowym kraju.
Wiecej na:
http://www.vetopedia.pl/article51-1-Paszporty_dla_zwierzat.html
Paszport wygla tak:
2. Linie lotnicze przyjazne kotom
W naszym wypadku airberlin. Oplata za kota to 30 euro, za cala podroz.
Trzeba upewnic sie, ze linie nadal sa na "tak", jesli chodzi o naszego zwierzaka. Dlatego tez, tym razem wyjatkowo, zarezerwowalam bilety z pomoca konsultanki. Spokojnie wytlumaczylam jej o co mi chodzi, dopytalam o dodatkowy bagaz i potwierdzilam zasady przelotu dla kotow. Dzieki temu, bylam spokojna, ze wiem o wszystkim, co musze przygotowac, zeby podroz przebiegla sprawnie.
Jesli nasz zwierzak zmiesci sie w 6 kg: waga kota i klatki, wtedy moze podrozowac z nami, w kabiniec pasazerskiej. To zdecydowanie dobra opcja: kot jest z nami przez caly czas, w trakcie podrozy samolotem, ale tez na lotnisku. Mozemy na biezaco sprawdzac jak sie ma, a swoim glosem zapewniac mu choc troche poczucia bezpieczenstwa.
Wiecej o przewozie zwierzat w airberlin:
http://www.airberlin.com/pl-PL/site/flug_gepaeck_luggage.php
3. Klatka czy torba?
Linie lotnicze podaja bardzo dziwne wymiary klatki/torby, w ktorej moze podrozowac kot. Wymierzcie sobie to: 55 x 40 x 20 cm - waskie, wysokie i dlugie. W praktyce bardzo trudne do kupienia. Tak waskie sa tylko torby dla gryzoni i krolikow, za male dla kota. Z kolei wiekszosc klatek dla kotow jest znacznie szersza. Szukalismy dlugo, w sklepach zoologicznych, w Internecie. Wymiary takie sa konieczne, zeby klatka zmiescila sie pod siedzenie przed nami. Tam bowiem podrozuje kot. Nie mozna go wsadzic do luku nad glowa, ani trzymac na kolanach. Dlatego nie warto eksperymentowac i wybrac dokladnie taka klatke.
Niestety, nam sie nie udalo jej znalezc. Ostatnio znajomy z Krakowa powiedzial mi, ze kiedys udalo mu sie kupic taka torbe dla swojego kota w sklepeie zoologicznym na u. Filipa.
My zdecydowalismy sie na uszycie takiej torby. Z pomoca przyszla nam utalentowana Pani Dorotka, krawcowa ze Skaly, pod Krakowem. Wyszlo pieknie! Zobaczcie sami! Na dno torby polozylam podkladke higieniczna (do kupienia w aptece, ok. 10 zl za 5 sztuk), na wypadek, gdyby cos przydarzylo sie po drodze.
By:Dorota Maria Design http://www.pakamera.pl/dorota-maria-design-0_s12129980.htm |
4. W torbie
To byla przygoda i sporo stresu. Podeszlismy do stanowiska odprawy z calym plikiem dokumentow: biletami, biletami dla kotow i kwitkami za dodatkowy bagaz, naszymi paszportami, kocimi paszportami, kocimi ksiazeczkami szczepien (musza byc w duecie z paszportem). Rzut oka na kazdy dokumnet, pare pytan, sprawdzenie wymiarow torby i zielone swiatlo. Uff! Nastepne schody przy przejsciu przez bramki i skanery. Koty trzeba wyciagnac z torby, mocno do siebie przytulic, bo to chyba najbardziej nieprzyjemny dla nich moment, i jak najszybciej przejsc przez ten halas. Warto poczekac na taki moment, kiedy nie bedzie zbyt wielu ludzi w kolejce, zeby w ten sposob maksymalnie skrocic czas w tym najglosniejszym na lotnisku miejscu.
Tu pojawia sie pytanie: czy mozna kota znieczulic/uspic? Weterynarz przygotowal dla nas cztery porcje leku o takim dzilaniu. Zolty, zawiesisty plyn w malenkiej strzykawce. W cenie ok. 8 zl za jedna dawke. Do podania na godzine przed podroza, czyli gdzies na etapie lotniskowego zamieszania. Weterynarz dal nam ten lek, mowiac, ze to sprawdzony sposob. Powiedzial tez, ze trzeba pilnowac kota, zeby sie gdzies "nie przydusil", bo lek wlasciwie go paralizuje. Biorac pod uwage to, ze klatka jest waska, wcisnieta pod fotel sasiada z przodu, wizja kota, ktory moglby sie faktycznie "przydusic" sprawila, ze nie podalismy kotom leku.
Nasz lot trwal pare dobrych godzin, pierwszego dnia z jedna przesiadka. Postanowilismy sprawdzic jak koty zniosa pierwszy start i ladowanie, i czy da sie uniknac tego stresujacego w sumie zelu.
Dalo sie:) Na Czarnuszke stres dziala jak paralizator, zamiera w bezruchu i robi sie sztywna, wiec nie trzeba jej bylo dodatkowych usztywniaczy. Z kolei Groszek miauczal przy starcie, i byl dosc nbiepsokojny w samolocie, ale pozniej uspokoil sie i usnal. Nie byla to najprzyjemniejsza podroz w ich zyciu, ale daly rade.
5. W hotelu
W nagrode, po siedmiu godzinach podrozy, mogly rozprostowac kosci w przylotniskowym hotelu. Doplata za oba koty to zaledwie 15 euro.
Zoorganozwalismy im kuwete (roboczo: pudelko po komputerze, wypelnione ziemia sprzed hotelu). Mysle, ze nastepnym razem mozna spokojnie zapakowac troche ich ulubionego, drewnianego zwirku. Znajome miseczki, znajome jedzenie i po dwoch godzinach kotki zrelaksowane zwiedzaly nowe wnetrze i odpoczywaly przed druga czescia podrozy.
W nagrode prawie osiem miesiecy ze swoimi Panciami na Sycylii, z dieta bogata w swieze sardynki z pobliskiego targu. Zreszta, zawsze uwazalismy, ze Groszek ma wloska krew, ze wzgledu na jego milosc do oliwek, serow i spagetti. Teraz, po latach, w kocim ciele, wrocil do ojczyzny:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz